PKB poniżej prognoz, PMI niższe od przewidywań i fatalne dane z rynku pracy. Dla amerykańskiej gospodarki przybywa sygnałów ostrzegawczych. Czy Stany Zjednoczone właśnie wchodzą w techniczną recesję? - Na tak postawione pytanie odpowiedział w informacji serwis Money.pl
Amerykańska gospodarka zanotowała znaczące spowolnienie w pierwszym kwartale 2025 roku. Produkt krajowy brutto skurczył się o 0,3 proc. w ujęciu rocznym, co stanowi najgorszy kwartalny wynik od początku 2022 roku, kiedy gospodarka odbudowywała się po załamaniu wywołanym pandemią COVID-19. To także znaczący spadek w porównaniu do wzrostu na poziomie 2,4 proc. odnotowanego w ostatnim kwartale 2024 roku.
Dane opublikowane przez Departament Handlu znacząco odbiegają od prognoz ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu na poziomie 0,8 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. Spowolnienie następuje w czasie rosnących obaw, że szeroko zakrojone cła wprowadzane przez administrację Trumpa mogą poważnie zakłócić amerykańską gospodarkę - zaznaczono.
Niektórzy ekonomiści wskazują na zwiększone ryzyko wejścia USA w recesję w 2025 roku. Takie ryzyko dostrzega też Marek Rogalski, ekspert walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. - Stany Zjednoczone pomału wchodzą w techniczną recesję. Wynik PKB, który poznaliśmy w środę, pokazał nam spadek o 0,3 punktu procentowego. Ryzyko powtórzenia tego wyniku w drugim kwartale jest duże - mówi w rozmowie z money.pl. - Po drugim kwartale - w sierpniu - będziemy już pewnie widzieli, że USA są w recesji - dodał.
Jego zdaniem niepewność co do kondycji amerykańskiej gospodarki widać też w innych wskaźnikach. - Perspektywa odbicia się dolara nie jest jasna, bo rynek nie ma odpowiedzi na kluczowe pytania. Rynek widzi, że sentyment na giełdzie podbity jest przez wyniki, natomiast jeżeli chodzi o obligacje amerykańskie, to jest niepokój. Rentowności dziesięcioletnich obligacji są przy 4,32 proc., a mogły być bliżej poziomu 4,15 proc. - zauważa. Zdaniem Rogalskiego rynek zacznie się niecierpliwić, jeżeli Trump nie pokaże konkretów na temat umów handlowych.
Cześć przedsiębiorców bała się właśnie takiego scenariusza. I reagowała z wyprzedzeniem. Mimo że ogłoszenie powszechnych ceł przez Biały Dom nastąpiło 2 kwietnia, już po zakończeniu kwartału, przedsiębiorstwa starały się wyprzedzić skutki nowych opłat importowych poprzez zwiększenie zakupów na początku roku. Ekonomiści przestrzegają, że z tych względów raport amerykańskiego odpowiednika GUS-u, tj. US Census Bureau, może nie w pełni odzwierciedlać stan wzrostu gospodarczego, ponieważ dane są prawdopodobnie zakłócone przez gwałtowny wzrost importu.
W praktyce może być więc jeszcze gorzej, niż widać to "na papierze". Obawy podsyca poniedziałkowy odczyt PMI dla usług. Wskaźnik osiągnął 50,8 punktu.
- To po pierwsze niewiele powyżej linii 50 punktów umownie oddzielającej ożywienie od recesji.
- Po drugie wynik jest znacząco słabszy od prognoz - te wskazywały na 51,4 pkt.
Wskaźnik jest też wyraźnie niższy od osiągniętego miesiąc temu. Wówczas wyniósł 54,4 pkt i "uratował" ogólny odczyt PMI - czytamy.
Możliwe więc, że sprawdzają się prognozy pesymistów. Wśród nich jest Gregory Daco, główny ekonomista Ernst & Young. Ostrzega, że "sztuczne zwiększenie popytu na początku roku stwarza warunki dla gwałtownego spadku popytu w drugim kwartale" - podano.
Ponadto w obliczu wyższych ceł firmy zazwyczaj przenoszą część lub wszystkie koszty na konsumentów. W efekcie amerykańskie PKB ma wzrosnąć o 1,9 proc. w całym 2025 roku. To stanowiłoby potężny spadek w porównaniu do 2,8 proc. osiągniętych w 2024 roku - zauważono.
Kolejnym sygnałem ostrzegawczym dla amerykańskiej gospodarki są dane dotyczące zatrudnienia. Pokazują one, że prywatni pracodawcy stworzyli w kwietniu jedynie 62 tys. miejsc pracy, znacznie poniżej prognozowanych 134 tys. Miesięczny raport o zatrudnieniu, który zostanie opublikowany w piątek, ma pokazać, że pracodawcy stworzyli 135 tys. nowych miejsc, co stanowi spowolnienie w porównaniu do 228 tys. w marcu.
Według części ekspertów połączenie wszystkich powyższych danych może sugerować, że recesja w USA mogła się już rozpocząć. Ponadto niestabilne dane ekonomiczne mogą przekonać Rezerwę Federalną (Fed) do wstrzymania się z kolejnymi obniżkami stóp procentowych - podkreślono.
Większość ekonomistów przewiduje, że Fed utrzyma swoją referencyjną stopę procentową na niezmienionym poziomie na najbliższym posiedzeniu 7 maja – napisano dalej.
Eksperci Santandera są właśnie takiego zdania. W swoim poniedziałkowym raporcie podkreślają, że zaplanowane na środę posiedzenie FOMC (Federalny Komitet do spraw Operacji Otwartego Rynku) raczej przełomowe nie będzie. Docelowy przedział dla wahań stopy funduszy Rezerwy Federalnej najprawdopodobniej zostanie utrzymany na obecnym poziomie (4,25 proc., 4,50 proc.), co oznaczałoby trzecią z rzędu pauzę po łącznym obniżeniu stóp procentowych o 100 punktów bazowych w drugiej połowie 2024 r.
Analitycy uważają, że wydźwięk konferencji po posiedzeniu będzie zbliżony do tej po marcowym posiedzeniu, odsuwając ewentualne, istotne zmiany w narracji FOMC do czasu publikacji czerwcowej projekcji makroekonomicznej. Eksperci oczekują, że z jednej strony Fed dostrzeże podwyższoną niepewność i ryzyko w dół dla perspektyw wzrostu gospodarczego, a z drugiej strony szef rezerwy Jerome Powell najprawdopodobniej podtrzyma swoją dotychczasową narrację, iż gospodarka wciąż znajduje się w "dobrym miejscu" - podkreślono.
Według specjalistów Santandera, prezes Fed pozostawi sobie pole do manewru w kontekście przyszłych decyzji, podkreślając brak pośpiechu w luzowaniu polityki pieniężnej – czytamy dalej.
Spadek kondycji nie jest przesądzony. Inny kluczowy wskaźnik kondycji amerykańskiej gospodarki, znany jako sprzedaż końcowa prywatnym nabywcom krajowym, wzrósł o 3 proc. w pierwszym kwartale, nieznacznie przewyższając wzrost 2,9 proc. z poprzednich trzech miesięcy. Sugeruje to, że popyt ze strony konsumentów i przedsiębiorstw pozostaje odporny mimo rosnących obaw o gospodarkę. Analitycy z Capital Economics przewidują, że PKB może otrzymać impuls w drugim kwartale, ponieważ firmy będą importować mniej towarów w związku z wdrożeniem ceł. W związku z tym wieszczą "odbicie PKB o 2,0 proc. w ujęciu rocznym w drugim kwartale" – wskazano w informacji.
Na wzrost w pierwszym kwartale wpłynął zwiększony import oraz spadek wydatków rządowych o 5,1 proc. Departament Efektywności Rządowej, kierowany przez Elona Muska, skutecznie zamknął główne agencje, takie jak Biuro Ochrony Finansowej Konsumentów, zwolnił setki tysięcy pracowników federalnych i anulował finansowanie badań zdrowotnych i naukowych – napisano w podsumowaniu.
Foto: Pixabay.com
Źródło: Money.pl
Symptomy recesji w USA
