Mniej godzin, ta sama pensja - rządowy pilotaż skróconego tygodnia pracy znalazł się w ogniu krytyki, kiedy okazało się, że skorzystają z niego nie tylko prywatne firmy, ale też w dużej mierze urzędy. Te tłumaczą sie, że skrócenie tygodnia pracy "poprawi dobrostan pracowników" i może "ułatwić godzenie obowiązków zawodowych i rodzinnych" – podano w informacji serwisu Money.pl.
Pilotaż skróconego czasu pracy to jedna z flagowych inicjatyw Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jednak od momentu opublikowania przez resort listy podmiotów, które w przyszłym roku wezmą udział w pilotażowym programie "Skrócony czas pracy - to się dzieje!", nie milkną głosy krytyki - zaznaczono.
Największe kontrowersje wywołuje fakt, że na 90 uczestników programu co trzeci podmiot to instytucja administracji publicznej. W gronie beneficjentów znalazły się m.in. urzędy, domy kultury, wodociągi, a nawet Lasy Państwowe. Z 50 mln zł przeznaczonych na pilotaż do urzędów i innych jednostek publicznych trafi aż 74 proc. tej kwoty – wskazano w treści.
Podmioty biorące udział w pilotażu otrzymają maksymalnie milion złotych, a w przeliczeniu na jednego pracownika - 20 tys. zł. Według informacji resortu średnie dofinansowanie dla jednego podmiotu wyniesie pół miliona złotych – czytamy dalej.
Ustka to jeden z wielu samorządów, który znalazł się w gronie beneficjentów rządowego programu. Tomasz Częścik, rzecznik Urzędu Miasta Ustka, odpowiadając na pytanie money.pl, dlaczego urząd zdecydował się na udział w programie, wyjaśnia, że "projekt ma na celu poprawę efektywności i jakości pracy, a tym samym zwiększenie satysfakcji zawodowej, zmniejszenie ryzyka wypalenia zawodowego pracowników, pogłębienie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym pracowników".
I dodał, że w konsekwencji wpłynie to "na zmniejszenie rotacji pracowniczej, ograniczenie absencji, zwiększenie poziomu zadowolenia z pracy, wydajności pracowników oraz podniesienie atrakcyjności pracodawcy na rynku pracy" - napisano.
Model testowany w Ustce zakłada zachowanie pięciodniowego tygodnia pracy, ale przy mniejszej liczbie godzin. W pierwszym etapie, od stycznia do czerwca 2026 roku, czas pracy zostanie skrócony o 10 proc., a w drugim - o 20 proc., czyli o osiem godzin tygodniowo (z 40 do 32 godzin tygodniowo). Pilotaż obejmie wszystkie komórki organizacyjne urzędu, poza Strażą Miejską - wskazano.
Rzecznik magistratu w Ustce odpowiada też na krytykę dotyczącą licznego udziału samorządów w pilotażu. - Urząd Miasta Ustka przygotował projekt, który był na tyle dobry, że został zakwalifikowany do pilotażu. Stoimy na stanowisku, że pracownicy urzędu są takimi samymi pracownikami, jak firm prywatnych. Mają zatem takie samo prawo do lepszych warunków pracy. Urząd jako pracodawca, podobnie jak firmy prywatne, ma również prawo, a nawet obowiązek, dążyć do poprawy tych warunków - udzielił odpowiedzi na pytania Money.pl Tomasz Częścik.
W tej firmie 300 pracowników będzie pracować krócej. "Czujemy się wyróżnieni"
- Urząd jest tak samo pracodawcą, jak firmy prywatne, jest więc także elementem rynku pracy. Jest w dodatku specyficznym pracodawcą, ponieważ poza standardowymi przepisami dotyczącymi zatrudnienia, podlega również przepisom dotyczącym pracowników samorządowych, zatrudnia wyspecjalizowaną kadrę w bardzo wielu dziedzinach. Udział jednostek sektora finansów publicznych pozwoli na zidentyfikowanie dodatkowych barier prawnych, których nie będą w stanie zauważyć podmioty prywatne. Jest do duża wartość dla pilotażu - dodał urzędnik.
Swoją wersję programu wdroży także Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi. Jak poinformowała rzeczniczka Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak, pilotaż obejmie co najmniej 494 pracowników – ponad 60 proc. całego zatrudnienia.
- Celem projektu jest poszukiwanie nowoczesnych modeli organizacji pracy, które mogą poprawić dobrostan pracowników oraz zwiększyć stabilność zatrudnienia. Skrócenie tygodnia pracy może też ułatwić godzenie obowiązków zawodowych i rodzinnych, co jest szczególnie istotne w przypadku kobiet i osób opiekujących się dziećmi lub osobami zależnymi, które stanowią około 83 procent ogółu pracowników MOPS w Łodzi - przekonywała w odpowiedzi na pytania money.pl rzeczniczka łódzkiego MOPS-u.
MOPS planuje testować różne warianty - od skróconego dnia pracy po krótszy tydzień pracy - przy zachowaniu pełnej dostępności usług dla mieszkańców - zaznaczono.
Dla podopiecznych i wszystkich zainteresowanych skorzystaniem z jakiegokolwiek wsparcia ze strony MOPS w Łodzi nic się nie zmieni. Wszystkie wydziały MOPS w Łodzi będą bowiem nadal pracować w niezmienionych godzinach - zapewniła Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak.
Podobną drogą poszło Nadleśnictwo Babimost. Jak mówiła Anna Niemiec, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze, sami pracownicy wyrazili chęć uczestnictwa w programie.
- W naszej działalności, obejmującej zarówno prace terenowe, jak i administracyjne, szczególnie istotne jest utrzymanie wysokiej motywacji i zaangażowania zespołu. Udział w programie pozwoli sprawdzić, czy skrócony czas pracy może pozytywnie wpływać na wydajność, bezpieczeństwo pracy oraz równowagę między życiem zawodowym, a prywatnym pracowników, bez obniżenia jakości wykonywanych zadań. Inicjatywa przystąpienia jednostek Lasów Państwowych do pilotażu wyszła od związków zawodowych - tłumaczyła Anna Niemiec.
W Lasach Państwowych celem jest sprawdzenie, jak różne modele pracy sprawdzą się zarówno w terenie, jak i w biurze. Rzeczniczka przekonywała, że dzięki udziałowi jednostek publicznych i prywatnych organizatorzy projektu uzyskają pełniejszy obraz skutków skrócenia czasu pracy – czytamy w informacji.
Program pilotażowy, choć jeszcze się nie rozpoczął, to budzi emocje, także w samym rządzie.
- Nie jestem zwolennikiem skróconego czasu pracy. Gospodarka musi się rozwijać, mamy niedobory w niektórych sektorach. Obecny czas pracy jest optymalny - tak na pytanie o pilotaż skróconego czasu pracy odpowiedział w poniedziałek na antenie radia TOK FM minister finansów Andrzej Domański – podano dalej.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej broni jednak flagowego programu i odpowiada na krytykę. "Duży udział podmiotów publicznych wśród uczestników pilotażu odzwierciedla strukturę rynku pracy w Polsce. Podmioty publiczne, w tym samorządowe, stanowią jego istotną część, dlatego naturalne jest, że również one były aktywne w naborze" – przekonywał resort w odpowiedzi na pytania Money.pl.
"Co więcej, wiele usług w Polsce realizowanych jest wyłącznie lub w większości przez podmioty publiczne. Nie ma możliwości sprawdzenia, jak skrócony czas pracy sprawdziłby się w prywatnych odpowiednikach tych podmiotów, bo po prostu nie istnieją" - dodał resort.
Podkreślił też, że wnioski z programu pozwolą zaproponować rozwiązania dostosowane do specyfiki różnych zawodów - napisano.
Oto czego oczekują pracownicy – stwierdzono w treści informacji.
- Cały ten program to kuriozum. Możemy zaklinać rzeczywistość, że jesteśmy 20. gospodarką świata, ale my wciąż musimy gonić, a nie mniej pracować - mówił niedawno w rozmowie Money.pl Piotr Rogowiecki, dyrektor departamentu analiz i legislacji Pracodawców RP, największej organizacji zrzeszających pracodawców w Polsce.
Zwrócił także uwagę na to, że "jeżeli chodzi o udział w pilotażu samorządów czy jednostek samorządowych, to w tym momencie dopłacamy do ich działalności dwukrotnie".
Raz w podatkach, które każdy płaci, a teraz, aby urzędy mogły skrócić czas pracy.
Z drugiej strony, jeżeli w danym urzędzie pracownik może wykonać tę samą pracę, ale w skróconym czasie, to może po prostu tych urzędników jest za dużo? - zastanawiał się przedstawiciel Pracodawców RP.
Badanie "HR & Payroll Pulse Europe 2025" przeprowadzone przez SD Worx, firmy zajmującej się zasobami ludzkimi, pokazuje, że skrócony czas pracy nie tylko nie jest najważniejszy, ale nawet nie jest w TOP 3 preferowanej elastycznej formy pracy – podał serwis.
Na pytanie o preferowaną elastyczną formę zatrudnienia największy odsetek zatrudnionych nad Wisłą wskazał elastyczne godziny pracy (38,2 proc.). Na podium znalazły się również możliwość pracy hybrydowej (32,6 proc.) i praca zdalna (23,4 proc.) - czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Pixabay.com
Źródło: Money.pl
"Eksperymenty" Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
